Pęknięta szyba
Hej.
Wiecie co to za uczucie, gdy staracie się dopieścić swój domek, wybieracie każdą najmniejszą pierdółkę z należytą starannością, wydajecie na wszystko ostatni grosz a tu nagle niespodzianka. Coś nowego się psuje. Grrrrr, okropieństwo. Coś takiego mi się przytrafiło. Którejś soboty z rana, będąc jeszcze w półśnie usłyszałam trzaśnięcie a po chwili drugie. Pomyślałam, że może psisko rozrabia. Godzinę później wstałam, zrobiłam śniadanie, posprzątałam i chciałam odsłonić rolety, żeby wpadło trochę światła. Zamarłam. Przez 1/3 fixa w jadalni szło pęknięcie. Pierwsza myśl. Syn + piłka. Ale młody zarzekał się, że to nie on. Hmmm, rzeczywiście nie było śladu uderzenia, tylko szła krecha.
(Nie wiem czemu zdjęcia dodają mi się w poprzek 😏)
W poniedziałek zadzwoniłam do gościa od okien i powiedziałam co się stało. On na to, że to napewno uszkodzenie mechaniczne i nie podlega reklamacji. Koszt nowego okna 700 zł. No i co robić: zostawić czy wymienić? No ale jak mieszkać i patrzeć na takie okno? Zamówiłam więc nowe. W tym tygodniu przyjechali panowie, żeby dokonać wymiany. I co się okazało? Po zdjęciu listew moim oczom ukazało się pęknięcie szkła.
Na produkcji musieli uszkodzić. Jakież było niezadowolenie właściciela firmy, kiedy jego pracownik to potwierdził. Haha 7 stów w kieszeni 😝
I tak mam już nowe, nieuszkodzone okno w jadalni. Mogę siedzieć przy stole, jeść i podziwiać widoki jeszcze nie urządzonego ogrodu 🤣
A co u Was się popsuło? Mieliście jakieś wkurzające niespodzianki?
Pozdrawiam Was cieplutko
Marta
Ps. Dzięki Damian, że powiedziałeś mi na co zwrócić uwagę z tym oknem 😉😘