Gaz na wagę złota
Hej 😊
Trochę mnie nie było, bo obsuwa z terminami i nic się u mnie nie działo. No, prawie nic.
Od dawna walczę o podłączenie gazu. Najpierw gazownia wymyśliła problem z załatwieniem aktu służebności od sąsiada. Rozwiązanie kłopotu zajęło mi 10 min rozmowy z sąsiadem i umówienie spotkania u notariusza. W listopadzie dokument został podpisany. Umowa z gazownią zakładała zakończenie instalacji do końca kwietnia tego roku. W połowie kwietnia przyszło pismo, iż z powodu niejasności w dokumentacji gazownia przesuwa sobie termin do końca września. Po 125 telefonach udało mi się dostać numer do kierownika budowy przyłącza, który oznajmił, że być może zbudują przyłącze za 3 tyg. (czyli koniec lipca). Myślę sobie, może zdążę wygrzać wylewki.... Ale nic bardziej mylnego, gdyż na koniec rozmowy Pan oznajmił, żebym na to nie liczyła, bo zanim wszystkie odbiory załatwię, to gaz popłynie najwcześniej za 2-3 miesiące. A o jakie niejasności w dokumentacji chodziło? O żadne! Nie mieli kontaktu do sąsiada, żeby zapytać się, jak mogą wejść do niego na działkę. Toć to problem nie do rozwiązania 😕. Nie zważając na nic, postanowiłam jakoś przyspieszyć i cokolwiek podgonić i w piątek założyłam instalację gazową na budynku. No nie do końca ja, tylko firma, która zrobiła projekt instalacji. Instalacja rozchodzi się na dwie nitki: jedna do kuchni, druga przez garaż do kotłowni.
Część idąca do kotłowni:
Część idąca do kuchni:
Koszt projektu, pozwolenia, materiału i robocizny - około 7 tyś. W tygodniu dostanę fakturę, to będę dokładnie wiedziała. Jak tylko stanie u mnie żółta (biała) skrzynka, panowie przyjadą podłączyć wszystko i zrobią próby szczelności. Choć pierwsza próba już się odbyła - spawy szczelne. Teraz zostało mi molestować kierownika budowy z gazowni. Oj, coś mi się wydaje, że zablokuje mój numer 😂😂😂.
Pytanie: czy rzeczywiście te wszystkie odbiory tyle trwają? Czy niosą za sobą dodatkowe koszty? I co z wylewkami? Nie zdążę ich wygrzać a w sierpniu kładę płytki.
Gorąco pozdrawiam
Marta